Do zabawy zaprosiła mnie Anya no i proszę, czerwiec 2009r. starszych nie mam bo na bieżąco zgrywam (właśnie czas to zrobić ). Wycieczka z W-wy do Gdyni i z powrotem w jeden dzień ( sprawa była do załatwienia) po drodze zwiedzamy Malbork, pogoda taka sobie , deszczyk pada ale zamek wiadomo w super stanie na głowe nie leci. Zwiedzanie trwa kilka godzin z przewodnikiem , jak dla nas oki ale moje dzieci 5l. i 3,5l nie za koniecznie aczkolwiek jakoś dali radę (nie obyło sie bez upomnień pań "strażniczek").
I tu własnie na zdjęciu widać
co mojemu staszemu młodemu -Albertowi, najbardziej sie podobało w Malborku- otóż kuchnia zamkowa, moje wiecznie głodne dziecko od razu bez namysłu zasiadlo do jadła (teraz podobali by mu się rycerze i zbroje) ledwo go stamtąd wyciągnęłam zanim nas ktoś zauwazył,
ale Albercik zadowolony nie był, co widać na kolejnym zdjęciu (musiałam je wrzucić :D )
Do tablicy zapraszam :D
Asię joasiunia
Bybby bybybby
Edit cudeńka
Dorotkę dorotaluk
Dagmarę daget-art
sobota, 8 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wiesz Ewo, super historyjki się z tych naszych losowych fotek wyłaniają! :) Buźka! :)
OdpowiedzUsuńNie wiesz że do serca mężczyzny przez żołądek - super te fotki :)
OdpowiedzUsuńhmmm ja z Malborkiem i małym dzieckiem mam nieco inne wspomnienia ,z gatunku :Mamusiu sikuuu. Ciekawe czy zgadniecie jakie miejsce wskazał przewodnik?
OdpowiedzUsuńno ciekawe? tylko nie mów że pod krzaczek :)
OdpowiedzUsuń